Zmysłowa wiolonczelistka
Jednym z najbardziej zmysłowych instrumentów jest wiolonczela. Ciepła w barwie, piękna w kształcie, czasami kapryśna- niczym kobieta. I właśnie o wiolonczelistce chciałabym dziś opowiedzieć. O Jacqueline du Pré.
Od
początku była związana z wiolonczelą. Gdy miała cztery lata usłyszała w radiu pierwszy
raz w życiu wiolonczelę. Była tak zachwycona, że poprosiła swoją matkę, Iris
Greep, o zakup tego instrumentu. Matka, która była pianistką i pedagogiem na
Royal Academy of Music w Londynie, specjalnie dla niej pisała proste utwory,
które pozwoliły jej nauczyć się podstaw gry. Gdy miała pięć lat zaczęła naukę w
London Cello School i wtedy też zaczęła się jej wielka kariera. Brała udział w
konkursach, które wygrywała, a w których rywalizowała z własną siostrą Hilary,
flecistką. W 1956 roku wygrała Guilhermina Suggia Award, a stypendium z nagrody
wystarczyło na jej naukę w Guildhall School of Music w Londynie oraz na prywatne
lekcje gry u Williama Pleeth.
Po
raz pierwszy pojawiła się w telewizji pojawiła się w marcu 1959 roku, gdzie wystąpiła
z koncertem Lalo dla BBC Television. W maju ten sam koncert powtórzyła w
Cardiff z BBC Welsch Orchestra i dodatkowym nagraniem koncertu Haydna w studiu
BBC z Królewską Orkiestrą Filharmoniczną. Rok później wygrała złoty medal w
szkolnym konkursie na Guildhall i w tym
samym roku uczestniczyła w masterlass Pablo Casalsa. Pleeth zgłosił ją też do
konkursu dla muzyków poniżej 30 roku życia, który wygrała. Opiekunem tego
wydarzenia był Yehudi Menuhin, który zaproponował du Pré grę w trio z nim i
jego siostrą.
Oficjalny
debiut Jacqueline nastąpił w marcu 1961 roku, kiedy wystąpiła w Wigmore Hall z sonatami
i suitami wiolonczelowymi. Debiut z towarzyszeniem orkiestry odbył się 21 marca
1962 na Królewskiej Sali Festiwalowej w Londynie, gdzie wystąpiła z koncertem
Elgara, a towarzyszyła jej orkiestra symfoniczna BBC pod kierownictwem Rudolfa
Schwarza. Koncert powtórzyła później w ramach festiwalu The Proms, a
publiczność i krytycy bardzo ciepło przyjęli jej interpretację. Dzięki temu
występowała na festiwalu aż do 1969 roku. Sam koncert nagrała w 1965 roku z Londyńską
Orkiestrą Symroniczną i Johnem Barbirolli jako dyrygentem. Nagranie to stało
się wzorem na całym świecie i do dnia dzisiejszego jest wciąż wydawane.
Du
Pré podróżowała z koncertami po całym świecie. Występowała z najlepszymi
orkiestrami, współpracowała z najlepszymi dyrygentami oraz instrumentalistami.
Wyszła za mąż za Daniela Barenboima, dyrygenta oraz pianisty, z którym
koncertowała i nagrywała płyty. Grała na dwóch Stradivariusach- wiolonczela z
1712 należała do Karla Davidova, a ta z 1673 roku jest nazywana „Stradivariusem
du Pré”.
W
okolicach 24 roku życia pojawiły się u Jacqueline zaburzenia czucia w palcach,
a także drżenie rąk, co dla muzyka jest bardzo niebezpieczne. Kilka lat później
diagnoza potwierdziła się- stwardnienie rozsiane. Doprowadziło to do nerwicy
oraz kryzysu w małżeństwie i romansu ze swoim szwagrem. Ta historia została zekranizowana
jako „Hilary i Jackie”. Du Pré w 1973 roku wystąpiła po raz ostatni. Choroba
wymusiła na niej używanie wózka inwalidzkiego, aż w końcu doprowadziła do jej
śmierci, gdy miała 42 lata.
Jacqueline
du Pré jest do dziś wzorem dla muzyków. Sam Mścisław Rostropowicz przyznał, że mu
dorównuje, a może nawet być lepszą wiolonczelistką od niego. Eugenia Zukerman
pisała- „Wysoka, jasnowłosa i porywcza, wręcz owijała się wokół swojej
wiolonczeli i grała z taką intymnością i intensywnością, że porywała
publiczność. Była muzyczną lwicą, dziką, figlarną, namiętną”.
Niesamowita historia, pierwszy raz czytam o tej Pani.
OdpowiedzUsuń